Trzeci sezon "The Vampire Daries" był tak zadziwiający, że nie mam pojęcia co napisać.
Pierwszą rzeczą jest historia Stefana. Ale zacznijmy od początku.
Jak zawsze zacznijmy od Eleny, która po opuszczeniu miasta przez Stefana z Klausem, obchodzi swoje osiemnaste urodziny. Zaczynając od pierwszego odcina, sezon od razu przypadł mi do gustu.
Elenie zaczęła tolerować w pewien sposób Damona, z którym poszukuje Stefana.
Dowiadujemy się również o hybrydach.
Kolejną postacią jest Katherine'a, która w tym sezonie pełni mniej ważną rolę, ale bardziej przypadła mi do gustu.
Jak już mówiłam o Stefanie, to wyrażę o nim swoją opinie, nie powiem, że w tym sezonie miałam go dość, bo nie miałam, za to miałam dość jego zachowania wobec Eleny.
Okej, każdy czekał na tą osobę, czyli Damona, bo to w tym sezonie zaczęli z Eleną czuć coś do siebie.
Muszę wam powiedzieć, że jak od początku lubiłam Damona i dobrze, że w trzecim sezonie nie zmieniła się jego niechęć do świata.
Mogę wam jeszcze powiedzieć coś o Caroline, Taylorze, Bonnie, Alaric'u, Klausie i Matt'cie, ale nie wiem co o nich powiedzieć. Ta pierwsza, w tym sezonie zyskała moje uwielbienie, Taylor jak zawsze był irytujący. Bonnie, moja cudna Bonnie, nie mam pojęcia co o niej powiedzieć. Alaric , jak to Alaric, jest cudownym Alaric'iem. No i Klaus, o nim to moje zdanie jest bardzo podzielne , w The Originals, go uwielbiam, a tu mnie irytuje. I ostatni Matt, o nim to nadal nie mam zdania.
Dobra , bym zapomniała, jest jeszcze Jeremy, który zaczyna widzieć duchy. Przez pierwsze dwa sezony mnie irytował, ale od trzeciego sezonu jest jednym z moich ulubieńców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz